Dostawa prenumeraty i pojedynczych magazynów na terenie Polski realizowana jest za pośrednictwem Poczty Polskiej i jej koszt wliczony jest w cenę oferty.
Budzi mnie śpiew muezina, jest wczesny poranek, wymykam się z mojego hotelu w dzielnicy Sultanahmet w Stambule. Na uliczkach nie ma prawie nikogo. Docieram na ukwiecony plac przed Hagią Sophią, siadam na ławce i delektuję się zapachem róż, porannym słońcem, śpiewem ptaków i widokiem. Podziwiam 1,5 tys. lat historii zamkniętej w fascynującej bryle tej swego czasu najpiękniejszej świątyni świata. Pojawiają się koty, mam dla nich zawsze coś smacznego, te zdziczałe zwierzęta są dobrem tego miasta, które z małej wioski nad Bosforem rozrosło się do ogromnej, ponad 16-milionowej metropolii. Jednak tutaj, w sercu starego Konstantynopola, prawie tego nie widać, jakby czas się tu zatrzymał. Szukam pierwszej otwartej kawiarni, gdzie zamawiam mocną kawę parzoną w tygielku obowiązkowo z cukrem. Uwielbiam zwiedzać Stambuł niespiesznie. Za każdym razem nieco inaczej, choć po prostu muszę odwiedzić moje ulubione miejsca. Sprawdzić, czy wciąż zachowały tę magiczną atmosferę, za którą tak pokochałam to miasto. Uporządkowane i chaotyczne, przytulne i niewygodne, piękne i brzydkie, ekscytujące i męczące. Oferujące moc doświadczeń i spokój – czegokolwiek szukacie, to w nim znajdziecie. Miasta, bo im właśnie dedykujemy to wydanie specjalne Travelera, stworzyliśmy po to, żeby zaspakajały wszystkie nasze potrzeby. Stymulują nas, zachęcają do kreatywności. W nich realizują się najwspanialsze idee, projekty architektoniczne, kulinarne, artystyczne, kulturalne, naukowe i rozrywkowe. Dlatego do 2050 r. ponad 70 proc. z nas będzie żyła właśnie w miastach. Uosabiają wszystkie nasze marzenia i pragnienia, tak jak w moim przypadku czyni to Stambuł. Uwielbiam do niego wracać, bo choć nie jest moim domem, czuję się w nim jak u siebie.